Kontrola nad Rafinerią Gdańską jest całkowicie zabezpieczona
„Udziały w Lotosie zostały sprzedane według innej procedury (niż z udziałem komitetu konsultacyjnego przy premierze – PAP), została zawarta umowa między Saudi Aramco a Orlenem, który realizował środki zaradcze, jakie zostały wskazane przez Komisję Europejską. Chcę tutaj powiedzieć, że sprzedaż części udziałów nie w Lotosie, tylko w Rafinerii Gdańskiej nie nastąpiła dlatego, że takie było widzimisię prezesa Obajtka czy kogoś z rządu, tylko dlatego, że była realizacją środków zaradczych, jakie wskazała Komisja Europejska” – powiedział we wtorek w Polsat News wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, odpowiadając na pytanie, czemu w sprzedaży udziałów nie brał udziału komitet konsultacyjny przy premierze.
Przypomniał, że wypełnienie tego środka zaradczego było warunkiem sine qua non fuzji Orlenu i Lotosu, która według niego jest z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego i interesu gospodarczego Polski jest czymś niezwykle dobrym i pożądanym. Dodał, że w tej kwestii „opozycja kłamie”.
„Kontrola nad Rafinerią jest całkowicie zabezpieczona ustawą o ochronie niektórych inwestycji, która obowiązuje od kilku lat. Już 9 grudnia wystąpiłem do Rady Ministrów, aby Rafinerię Gdańską – bo do tej pory zabezpieczony był Lotos i to on był na liście firm objętych ustawą – wpisać do rozporządzenia zamiast Lotosu. Rada Ministrów wyraziła na to zgodę i od nowego roku na liście będzie Rafineria Gdańska i będzie ona chroniona zapisami ustawy, która mówi, że nie można zbyć części własności firmy wymienionej w dokumencie bez zgody rządu, a więc nie ma możliwości sprzedać komukolwiek tych udziałów” – stwierdził wicepremier Sasin.
Zaznaczył, że nie jest mu wiadome, jakoby Saudyjczycy z Saudi Aramco zamierzali sprzedawać udziały w Rafinerii Gdańskiej.
„Państwo w żadnym wypadku nie straci kontroli nad Rafinerią, jest to chronione ustawą, która zawiera bardzo mocne zapisy, chroniące polskie firmy strategiczne przed niekontrolowaną sprzedażą przez kogokolwiek. Sam Orlen przed fuzją był kontrolowany przez Skarb Państwa w 27 proc., dzisiaj dzięki fuzji z Lotosem i PGNiG osiągnęliśmy, że udział w akcjonariacie wynosi 49,9 proc.” – dodał minister aktywów państwowych.
Wskazał, że cały proces sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej był kontrolowany.
„Służby kontrolowały cały ten proces od początku do końca, nie tylko w komórkach, jakie działają w przedsiębiorstwach, ale także przez specjalny zespół, powołany przeze mnie, jako ministra aktywów państwowych. Ten zespół kontrolował cały ten proces od początku do końca, byli w nim urzędnicy MAP, byli też przedstawiciele służb specjalnych, kontrolowali oni wszystkie dokumenty” – powiedział wicepremier Sasin.
Ocenił, że w przestrzeni publicznej na temat transakcji z Saudi Aramco „słyszymy brednie” i że są one realizacją „scenariusza, który ma spowodować, że bezpieczeństwo Polski będzie raczej mniejsze niż większe”.
„Wiadomo, że jesteśmy poddawani wojnie informacyjnej ze strony Rosji. Ta transakcja może się szczególnie nie podobać za naszą wschodnią granicą, bo daje nam bezpieczeństwo dostępu do surowca innego niż rosyjski” – powiedział. – „Zachęcam, aby nie budować napięcia opartych na fake newsach, chodzi o bezpieczeństwo energetyczne Polski, dostęp do surowców, możliwość korzystania z surowców, które są tańsze, bardziej konkurencyjne” – dodał Jacek Sasin.
Stwierdził, że umowa sprzedaży udziałów objęta jest tajemnicą przedsiębiorstwa i nie może być ujawniona. Zastrzegł jednak, że jego zadaniem jest sprawdzać, czy osoby zarządzające majątkiem Skarbu Państwa robią to dobrze.
„Nie mam żadnych podstaw, aby twierdzić, że w ej sytuacji interes SP nie został naeleżycie zabezpieczony. Niech NIK to sprawdza, nie mamy w tej sprawie nic do ukrycia” – stwierdził.
Dodał także, że ma nadzieję, że Saudi Aramco nie wycofa się z transakcji. O takiej możliwości mówił prezes PKN Orlen Daniel Obajtek.
„Współpraca z Saudi Aramco jest dla nas jako dla kraju bardzo ważna i bardzo korzystna. Rozpętywanie awantur wokół transakcji gospodarczych nie służy temu, aby inwestorzy w Polsce chcieli inwestować, aby chcieli tutaj lokować swoje pieniądze, bo mogą się obawiać, że każda transakcja, której w Polsce dokonają, może się spotkać z takimi atakami jak w tym przypadku. Dlatego apeluję o spokój w tej sprawie – niech NIK to zbada, jeśli posłowie Lewicy chcą, to niech NIK to zbada” – powiedział Jacek Sasin. (PAP)
autor: Marek Siudaj
ms/ drag/